Staropolska tradycja mówi, że 29 listopada, w wigilię św. Andrzeja wszystkie wróżby się spełniają. Zajączki zainspirowane przez swoją panią postanowiły to sprawdzić.

Pani Bogusia przygotowała tajemnicze "czarodziejskie" pudełko, w którym dzieci znalazły ciekawe skarby przydatne do wróżenia (najbardziej spodobała się im różdżka). Dzieci dowiedziały się, co to jest "wróżba" i jak można wróżyć w "Andrzejki". Kilka prostych wróżb przeprowadziliśmy w swojej sali. Dzieci losowały karteczki, aby dowiedzieć się, jaki zawód będą wykonywały w przyszłości oraz jaki czeka ich los (wszystkie dzieci będą bogate i szczęśliwe!).

Najwięcej emocji wzbudziła wróżba z sercem, gdzie trzeba było nakłuć pinezką papierowe serce, by dowiedzieć się na jaką literę będzie się zaczynało imię przyszłej sympatii. Dziewczynki ze spokojem przyjęły wynik wróżby, natomiast chłopcy trochę się buntowali, byli zawiedzeni, że ich narzeczona nie będzie się nazywać Ula, Hubert zdziwił się i zaprotestował, że nie będzie to Małgosia, a Filip nie zgadzał się na imię inne niż Żaneta...

Następnie wróżyliśmy z butów. Przez całą długość sali ustawialiśmy buciki - jeden za drugim. Kto wytrwał do końca i jego bucik dotarł aż do drzwi wyjściowych, miał następnego dnia wyjść na spacer z rodzicami - myślę, że wszystkim wróżba się spełniła?

Na zakończenie każdy mógł rzucić swoim butem - jeśli nosek bucika był skierowany w stronę drzwi, to czekał na dzieci udany weekend, jeśli w inną stronę to czekała na nie inna niespodzianka.

Dzieci bardzo chętnie uczestniczyły we wspólnym wróżeniu, sprawiło im to dużo radości oraz wzbudziło pozytywne emocje. Szkoda, że nie wylewaliśmy wosku, ale to może za rok - jak troszkę podrosną...

Bogusława Wołodkiewicz